Kamieniec Podolski i okolice na rowerze – poradnik

Nadchodzący sezon turystyczny to dobra okazja na planowanie rowerowych wycieczek i wakacyjnych wypraw. Jednym z bardzo atrakcyjnych, choć jeszcze mało popularnym kierunkiem jest południowe Podole, a szczególnie rejon rzek: Dniestru, Smotrycza i Zbrucza. Dla zachęcenia i ułatwienia podróży w tym kierunku, przygotowaliśmy rowerowy poradnik o okolicach Kamieńca Podolskiego.

Żwaniec. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Informacje ogólne

Niniejszy poradnik powstał na bazie pobytów/przejazdów w Kamieńcu Podolskim i okolicach w latach 2010, 2013, 2016 i 2017. Nie wszystkie opisane miejsca odwiedziliśmy, podobnie jak nie objechaliśmy wszystkich tras, ale nie jest to koniec świata by gdzieś się zgubić 🙂
Nie piszemy tu o ogólnych informacjach dotyczących Ukrainy i podróży tam, gdyż są one powszechnie dostępne na licznych stronach i blogach podróżniczych np. tu:
http://www.gdzielosponiesie.pl/2018/04/ukraina-na-wlasna-reke-uniwersalny-poradnik-praktyczny/

Bezpieczeństwo na rowerze

Jazda rowerem po Ukrainie jest zasadniczo bezpieczna jeżeli chodzi o ruch drogowy, poza głównymi drogami o dużym natężeniu ruchu ciężkiego. Z opisanych tras jedynie droga Kamieniec – Żwaniec – Chocim może stanowić trudność dla mniej doświadczonych rowerzystów, pozostałe mają akceptowalne natężenie ruchu lub jest ono minimalne.

Bezpieczeństwo od strony osobistej również jest bardzo duże, a turyści na rowerach spotykają się z dużą życzliwością ze strony mieszkańców, zwłaszcza na wsiach. W przypadku spania w namiocie dobrze to robić albo w „krzakach”, albo tam gdzie nocują również inne osoby. Innym wyjściem jest oczywiście nocleg na podwórku u gospodarzy, co często kończy się bardzo długimi rozmowami i biesiadą.

Jakość nawierzchni dróg w rejonie Kamieńca

Każda z opisanych tras jest możliwa do przejechania na rowerze trekingowym lub górskim oraz z sakwami. Część dróg ma nawierzchnie asfaltowe, jednak ich stan jest bardzo różny, a czasami jedna zima potrafi z dobrej drogi zrobić prawdziwe „sito”. Skróty i boczne drogi są zwykle szutrowe lub polne, ale podolskie krajobrazy wynagradzają te uciążliwości.

Dojazd do Kamieńca Podolskiego

Istnieje wiele możliwości dotarcia w rejon południowego Podola, skupmy się na niektórych:

Rower – rozwiązanie dla sakwiarzy i osób mających więcej wolnego czasu (min. 10-14 dni). Na dojazd z polskiej granicy do Kamieńca trzeba liczyć min. 450 km i 4-6 dni jazdy, jeżeli wolimy unikać dróg międzynarodowych i krajowych. Wybór tras jest ogromny, ale warte polecenia są w szczególności:
1. Trasa przez Podole: od granicy przez Gródek/Żółkiew, Lwów, zamki Złotej Podkowy (Olesko, Podhorce, Złoczów), Podkamień, Zbaraż, Tarnopol, Trembowlę i Skałę Podolską.
2. Trasa wzdłuż Dniestru: od granicy na Sambor, Drohobycz, Stryj, Halicz, Jazłowiec, Zaleszczyki, Kudryńce/Okopy Św. Trójcy.
Miłośnicy gór, którzy lubią nadkładać drogi mogą także pojechać z zahaczeniem o Karpaty, Huculszczyznę i Bukowinę, by dotrzeć do Kamieńca od strony Czerniowiec i Chocimia.
Kamieniec nie musi być oczywiście punktem końcowym, gdyż naprawdę warto pojechać dalej na południe w stronę Mołdawii i Odessy.

Samochód – pomijając trudny do określenia czas na granicy jest to najszybszy sposób dotarcia do Kamieńca, pomimo problematycznego stanu ukraińskich dróg.
Jadąc od granicy w Korczowej/Medyce do Kamieńca mamy w zależności od trasy 360-400 km do pokonania, przy czym najlepiej jest kierować się na Lwów, Tarnopol, a dalej na Satanów. Z Hrebennego jest nieco bliżej bo 340-370 km, i również najlepiej jest jechać przez Lwów i Tarnopol. Podobny jest dystans z Dołhobyczowa (krótsza odprawa), ale stan najkrótszej drogi pomiędzy Czerwonohradem i Brodami jest po ostatniej zimie nieznany.
W tym wariancie dobrze pomyśleć o zapewnieniu sobie na miejscu strzeżonego parkingu, zwłaszcza dla droższego samochodu.

Pociąg – obecnie nie ma bezpośredniego pociągu z Polski, granicy lub nawet Lwowa do Kamieńca. Każda podróż wymaga co najmniej jednej przesiadki, rozbierania i opakowania rowerów lub długiej podróży.
Atrakcyjnym połączeniem mógłby być pociąg IC Przemyśl-Kijów, jadący przez miasto Chmielnicki (6 h jazdy), a następnie po godzinie oczekiwania przesiadka na zwykły Kijów-Kamieniec (2,5 h jazdy). W tym wariancie dojazd z Przemyśla do Kamieńca zajmuje niecałe 10 godzin, jednak z braku przedziału rowerowego przewóz sprzętu w pociągu IC jest problematyczny i na pewno ryzykowny przy większej grupie. W drugim pociągu wymagane będzie również rozłożenie rowerów.
Dla tych, którzy nie lubią rozbierać rowerów, chcą mało wydać i podoba im się idea slow life, atrakcyjnym rozwiązaniem będzie dojazd z wykorzystaniem bardzo tanich elektriczek. Istnieje tu kilka możliwości, przy czym najlepszy wariant to składanka: Mościska-granica – Lwów, Lwów – Tarnopol, Tarnopol – Podwołoczyska; Podwołoczyska – Greczany (stacja w m. Chmielnicki), Greczany – Kamieniec. Możliwe jest również pojechanie z Tarnopola pociągiem do Iwane-Puste, gdzie kończą się tory a do Kamieńca jest ok. 40 km jazdy rowerem przez Kudryńce. Jadąc elektriczkami należy nastawiać się na min. jeden nocleg po drodze gdyż pociągi jadą długo, a ich rozkład nie układa się w szybkie i wygodne przesiadki.
Więcej o podróżowaniu ukraińskimi pociągami z rowerem w naszym poradniku z 2018 roku. Rozkład jazdy pociągów dostępny jest m.in. tu: http://poezdato.net

Autobus – pewną opcją jest również podróż nocnym autobusem jadącym do Kamieńca, jednak jest to wariant obarczony bardzo dużym ryzykiem niezabrania roweru w przypadku kompletu podróżnych i bagażu w lukach, oraz ostatecznej decyzji należącej do kierowcy. Przy podróży w 1-2 osoby ryzyko niezabrania jest mniejsze, nam udało się pojechać w 2018 roku w 3 rowery w relacji Iwano-Frankiwsk – Lublin. Czasami potrzebna będzie dodatkowa opłata za przewóz roweru, ale nie jest to regułą.

Warianty łączone – wartym polecenia sposobem podróży jest łączenie jazdy rowerem i pociągów podmiejskich (elektriczek), co pozwala na znaczne oszczędności czasu, gdy nie ma się go w nadmiarze.

Trasy rowerowe

Trasa 1: Kamieniec Podolski – wokół Starego Miasta (11 km, 2 godz.)

https://www.bikemap.net/en/r/4845413/

Kamieniec Podolski jest chyba drugim po Lwowie miejscem na Ukrainie, budzącym tak szczególne emocje u Polaków. Burzliwa historia miasta, twierdza uznawana za „przedmurze chrześcijaństwa”, Stare Miasto bronione przez kanion i skały Smotrycza oraz burzliwa historia i katedra z minaretem – to sprawia, że warto tu przyjechać na dłużej i zajrzeć w jego liczne zakamarki.

Obecnie życie Kamieńca toczy się na tzw. Nowym Planie, dzielnicy nie tak starej, pozbawionej większych zabytków i historii. Stare Miasto podupadło, wiele tu zabytków ale i większość potrzebuje natychmiastowego ratunku, mniej też „życia” na ulicach, a turyści zwykle spieszą się by zobaczyć położoną po drugiej stronie Smotrycza Twierdzę z Nowym i Starym Zamkiem.

Twierdza w Kamieńcu Podolskim. Fot. Krzysztof Wiśniewski

O ile samo Stare Miasto „na górce” najlepiej obejść pieszo, to resztę dobrze już zobaczyć na rowerze. Nie będzie to lekkie, gdyż drogi w tej części miasta są zwykle z bruku, niektóre nawet bez utwardzenia, co jest wyzwaniem zwłaszcza po deszczu. Ale każdy trud wynagrodzą miejsca oraz panoramy.

Pewnym utrudnieniem przy zwiedzaniu Kamieńca jest bujna roślinność porastająca skały nad Smotryczem. W wielu miejscach zasadne byłoby jej podcięcie, lub też zrobienie tarasów widokowych.

Pętlę rowerową zaczynamy po stronie Starego Miasta, obok Bastionu Ormiańskiego, przy którym skręcamy w lewo (patrząc na Twierdzę) w ul. Uspieńską. Jedziemy w dół po brukowej wąskiej drodze, a na dole skręcamy w prawo w ślepą ulicę Ruską, by na chwilę dojechać do Bramy Ruskiej. Z tego miejsca wracamy i wspomnianą już ulicą objedziemy prawie całe Stare Miasto, raz bliżej a raz dalej Smotrycza. Ponad głowami co chwile górować będą pionowe skały nad rzeką i zabytki sztuki obronnej Starego Miasta.

Twierdza w Kamieńcu Podolskim. Fot. Krzysztof Wiśniewski

Kolejno będą to jaz wodny (uwaga na dziury, jest niebezpiecznie; po prawej), a dalej Baszty Kuśnierska i Ślusarska oraz Rzeźnicka z synagogą (po lewej). Przejeżdżamy poniżej imponującego wysokością i rozmiarami Nowego Mostu, łączącego Stare Miasto i Nowy Plan i docieramy do pozostałości magazynu prochowego (na rozgałęzieniu dróg w lewo, nie na most). Tu już nad głową górować będzie słynna Baszta Batorego, imponująca swoimi rozmiarami. Ul. Ruska kończy się Bramą Polską, przy której przejeżdżamy na drugą stronę rzeki i skręcamy w lewo. 400 m dalej na rozwidleniu dróg skręcamy lekko w prawo pod górę w ul. Suworowa, z której możemy chwilami zobaczyć północną stronę Mostu i kamienieckiej Twierdzy.

Baszta Rzeźnicka z synagogą ponad doliną Smotrycza. Fot. Aleksander Wiącek.
Nowy Most ponad doliną Smotrycza. Fot. Aleksander Wiącek.

Skręcamy na północ i jedziemy dalej prosto, mijając po lewej charakterystyczną biało-niebieską cerkiew św. Grzegorza na Polskich Folwarkach. 700 m za nią na skrzyżowaniu skręcamy w prawo w ul. Puszkina, którą dojeżdżamy do Parku Miejskiego, skąd kierujemy się na południe, mijając po drodze Nowy Most. W Parku można próbować szukać punktów widokowych na Stare Miasto, albo pojechać prosto ul. Szewczenki i skręcić na pierwszym skrzyżowaniu za Parkiem w prawo w ul. I. Franka. Dalej jedziemy cały czas prosto, po czym droga zaczyna schodzić w dół do rzeki. Na dole znajduje się mała kładka, którą przejeżdżamy na drugą stronę (ale nie schody, które są przy Moście). Tuż obok stoi drewniana cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Św., a nad nią góruje już imponujący Stary Zamek i Most Zamkowy.

Cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Św. poniżej głównego wejścia do zamku. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

To miejsce widzą patrząc w dół wszyscy turyści odwiedzający Zamek, ale większość nie ma okazji zobaczyć go od dołu. Za cerkwią skręcamy w lewo i zaczynamy się wspinać pod górę z południowo-zachodnimi murami Twierdzy po prawej. Naszym celem jest skarpa po lewej stronie, można skrócić drogę i wepchać rower ścieżką, lub pojechać dalej i wjechać alejką a potem przez pole. Punkt docelowy to Pomnik Siedmiu Narodów, z którego rozpościera się niepowtarzalny widok na Stary i Nowy Zamek, dolinę Smotrycza oraz Stare Miasto. Jeżeli tylko pogoda pozwala, koniecznie trzeba tu zaplanować dłuższą przerwę, łącznie z zachodem słońca.

Pomnik Siedmiu Narodów górujący ponad doliną Smotrycza. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Trasa 2: Kamieniec Podolski – Bakota – Kamieniec Podolski (2-3 dni, 120 km)

https://www.bikemap.net/en/r/4845615/

Droga do Bakoty nie biegnie wzdłuż samego Dniestru, ale punkt docelowy wynagrodzi konieczność blisko 50 km jazdy. Z Kamieńca ruszamy z Nowego Planu główną drogą wylotową na wschód (ul. Kniaziów Koriatowiczów), dalej mijamy wsie Kulczywce, Surżyńce i Gruszkę. Droga jest zwykle asfaltowa, ale miejscami dosyć wymagająca, zwłaszcza przy przecinaniu dolin rzek Ternawy i Studzienicy, będących lewymi dopływami Dniestru. Ostre zjazdy, a potem równie ostre podjazdy przy różnicach wysokości rzędu 150 m przypomną, że jesteśmy w końcu na Podolu.

Wyjazd z centrum Kamieńca na wschód. Fot. Aleksander Wiącek.

Za wsią Gruszka po niecałych 3 km za laskiem skręcamy w drogę w prawo, Bakota jest tuż tuż. Po kilku zakrętach docieramy do parkingu, gdzie kończy się droga, a zaczyna oszałamiający widok na dolinę Dniestru, w miejscu gdzie jego wody są spiętrzone przez Zaporę w Nowodniestrowsku, a dodatkowo podczas jej budowy zalana została wieś Bakota. W tym miejscu z uwagi na istniejące wypłaszczenie wody Dniestru rozlewają się tworząc niejako jezioro o wymiarach 3 na 4 km.

Zbiornik Dniestrowski, zdjęcie ze wsi Komarów, Bakota na wprost. Fot. Aleksander Wiącek.

Bakota to z jednej strony wspaniały punkt widokowy na Dniestr i południowy brzeg rzeki, będący już na terenie obwodu czerniowieckiego (dawna Besarabia), z drugiej słynny skalny monaster Św. Michała Archanioła, który powstał tu już w XII wieku. Pomimo tego, że znajdujemy się wysoko nad rzeką, możliwe jest zejście ścieżką przez las nad jej brzeg – rowery najlepiej zostawić gdzieś na górze lub nawet u kogoś w gospodarstwie, w zabudowaniach leżących na południe od monasteru.

Dniestr widziany z punktu widokowego w Bakocie. Fot. Vlad Chernolyasov (https://goo.gl/maps/da3MxVg7bzJ2)

Dla wprawionych rowerzystów, którzy wyjadą wcześnie rano z Kamieńca, nie będzie problemem by wrócić do niego tego samego dnia, ale zdecydowanie nie warto tego robić! Bakota łącznie z całym półwyspem na którym leżą jeszcze Stara Uszyca i Horajówka są warte głębszej penetracji i czasu na prawdziwy chill out.

Najlepszym miejscem na nocleg będzie wypłaszczony teren gdzieś między Bakotą a Horajówką, oczywiście pod namiotem. Widoki są obłędne, a po drugiej stronie wznoszą się imponujące skały południowego brzegu ze wsią Komarów. Przy bezchmurnej pogodzie zachód słońca będzie niezwykły, podobnie jak wschód, gdy słońce zacznie oświetlać przeciwległe skały.

Drugiego dnia po obejrzeniu tego spektaklu, gdzie oprócz słońca grać będą także poranne mgły i chmury w dolinie Dniestru (koniecznie trzeba wstać wcześnie rano – ok. 5 w lecie), warto ruszyć na wschód w stronę Starej Uszycy. Za wsią, przy ujściu Uszycy do Dniestru można zjechać nad ich brzeg i wykąpać się w rzece.

Wschód słońca nad Dniestrem, Bakota na wprost po drugiej stronie rzeki. Fot. Aleksander Wiącek.
Wschód słońca nad Dniestrem, Bakota z lewej po drugiej stronie rzeki. Fot. Aleksander Wiącek.

Około 13-14 można ruszać w drogę powrotną do Kamieńca Podolskiego, lub zostać na spokojnie jeszcze jedną noc, zachwycając się podolską przyrodą. Droga powrotna raczej musi być ta sama – południkowy układ rzek wpadających do Dniestru z obu stron oraz głębokie kaniony sprawiają, że trudno jest znaleźć alternatywną drogę – brakuje mostów, a połączeń promowych jest mało i trudno na nich polegać.

Ci, którzy się nie spieszą, mogą na powrocie skręcić w lewo we wsi Gruszka, by polną drogą dojechać nad połnocno-zachodni brzeg „jeziora” przy Bakocie. Tam również popularne jest rozbijanie się z namiotem.


Trasa 3: Kamieniec Podolski – Kudryńce – Dźwinogród – Okopy Św. Trójcy (1 dzień, 55 km)

https://www.bikemap.net/en/r/4845819/

Kudryńce i Okopy Św. Trójcy to dwie z wielu dawnych nadgranicznych miejscowości, gdzie barierą naturalną i państwową była rzeka Zbrucz. Obecnie biegnie nią jedynie granica dwóch obwodów – tarnopolskiego i chmielnickiego, ale do 1939 roku była to granica Polski i ZSRR oraz Rumunii po drugiej stronie Dniestru.

Ruszamy spod twierdzy w Kamieńcu na zachód, mijamy szlabany i skręcamy w lewo (chwilowo kierunek Czerniowce), a potem jedziemy cały czas prosto. Droga do Czerniowiec odbija w lewo, a my jedziemy prosto (są już znaki na Kudryńce). Przy cmentarzu odbijamy na skrzyżowaniu lekko w prawo i po 12 km dojeżdżamy do Rychty. Tam w centrum, zaraz po przejechaniu rzeczki Żwanczyk, będziemy mieli po prawej stronie pozostałości zamku.

Po kolejnych 12 km docieramy do Kudryńców, gdzie po drugiej stronie Zbrucza na wysokim wzgórzu wznoszą się imponujące ruiny kolejnego zamku, jednej z największych polskich twierdz broniących wschodnich rubieży Rzeczypospolitej. Wspomniana wcześniej „graniczność” Zbrucza nie ograniczała się jedynie do okresu II RP i sąsiedztwa ZSRR na wschodzie. Po pierwszym rozbiorze Polski (1772) zamek kudryniecki trafił do zaboru austriackiego, a wschodnia część Kudryńców pozostała jeszcze w Polsce. Do Imperium Rosyjskiego trafiła po II rozbiorze (1793), gdy Zbrucz stał się granicą Austrii i Rosji.

Kładka przez Zbrucz w Kudryńcach. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Po przejechaniu kładki na rzece dojeżdżamy do podnóża wzniesienia, gdzie przed zamkiem znajduje się jeszcze kamieniołom. Rowery z bagażami można albo zostawić u kogoś gościnnie na przechowanie, albo wprowadzić je trochę wyżej i zostawić przy ścieżce. Po wejściu na wzgórze i zdobyciu ruin zamku, koniecznie trzeba tam zrobić przerwę i poczuć klimat dawnych czasów i historycznych granic państwowych.

Ruiny zamku w Kudryńcach, w dolinie Zbrucz. Fot. Krzysztof Wiśniewski.
Panorama Kudryńców ze wzgórza zamkowego. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Po przerwie na zamku wracamy do rowerów, wspinamy się krętą drogą pod górę i jedziemy jeszcze chwilę dalej na zachód, by niedaleko za Kudryńcami skręcić w lewo w drogę lokalną do Dźwiniaczki przez Michałówkę. To skrót, ale chętni mogą pojechać prosto do Mielnicy Podolskiej, gdzie również można dotrzeć nad skarpę dniestrzańską.

W Dźwiniaczce skręcamy w prawo na południowy-wschód i po 3 km we wsi Urożajne odbijamy w prawo do Dźwinogrodu. Kierujemy się przez wieś na południe aż do Dniestru, nad którym znajdują się pozostałości zamku, pałac, cerkiew oraz efektowne odkrywki skalne. W tym miejscu dolina Dniestru jest dzika i porośnięta w większości lasem – to drugie bardzo atrakcyjne miejsce na dłuższą przerwę z dala od skupisk ludzkich.

Z Dżwinogrodu wracamy tymi samymi ścieżkami do głównej drogi Mielnica Podolska – Opopy – Żwaniec. Wracamy na asfalt i skręcamy w prawo na wschód. Jedziemy prawie bezleśną wierzchowiną, pełną pół, czując w oddali obecność płynącego w dolinie Dniestru.

Naddniestrzańskie krajobrazy. Fot. Aleksander Wiącek

Po kilkunastu kilometrach docieramy do słynnych Okopów św. Trójcy, gdzie znajdziemy pozostałości po twierdzy wzniesionej w 1692 roku dla obrony Rzeczypospolitej po utracie na rzecz Turcji Kamieńca, 20 lat wcześniej. Twierdzę zbudowano na wąskim pasie ziemi, otoczonym od północy przez Zbrucz, a od południa przez Dniestr. Obie rzeki dzieli tu mniej niż 250 m, a widoki są imponujące. Z twierdzy pozostały dwie bramy, kościół (niedawno odremontowany) i pozostałości umocnień. Warto wspomnieć, że przez jej środek miała biec linia kolejowa łącząca Iwane-Puste z Kamieńcem Podolskim, ale do jej realizacji nie doszło.

Okopy Św. Trójcy. Fot. Aleksander Wiącek

Wyjeżdżamy z Okopów na wschód i za chwilę osiągamy końcowy punkt wycieczki. Główna droga odbija w lewo, my pojedziemy prosto, docierając do Zbrucza, a potem w prawo do jego ujścia do Dniestru. Osiągamy dawny przedwojenny trójstyk granic: Polski, ZSRR i Rumunii. Miejsce to jest popularne wśród turystów, bez problemu można rozbić gdzieś namiot na łące.

Dawna granica na Zbruczu. Fot. Aleksander Wiącek.

Komu zależy na czasie może pojechać dalej i przez Żwaniec dotrzeć do Chocimia lub Kamieńca jeszcze tego samego dnia.


Trasa 4: Okopy Św. Trójcy – Żwaniec – Chocim – Kamieniec Podolski (1 dzień, 45 km)

https://www.bikemap.net/en/r/4846185/

Po noclegu przy ujściu Zbrucza do Dniestru wracamy do głównej drogi – warto to zrobić, bo tuż obok mostu znajduje się „witacz” obwodu chmielnickiego, z którego rozpościera się widok na zachód z doliną Zbrucza.

Graniczny dawniej Zbrucz w Okopach Św. Trójcy, widok na północ. Fot. Aleksander Wiącek

Jedziemy na wschód, przekraczamy most na Żwanczyku i jesteśmy w Żwańcu.

Droga Okopy Św. Trójcy – Żwaniec z panoramą na Dniestr.

Do niego jeszcze wrócimy, więc skręcamy od razu w prawo na most drogowy przez Dniestr – jesteśmy w obwodzie czerniowieckim. Za wsią Ataki zaczyna się już Chocim, ale dojazd do miasta wymaga ostrej wspinaczki po głównej drodze. Z niej skręcamy w lewo (są znaki kierujące na twierdzę) i lokalnymi uliczkami docieramy do parkingu przy twierdzy po 10 km jazdy od startu. Tam kupujemy bilety (choć nie zawsze je sprawdzają) i z rowerami obok pomnika hetmana Sahajdacznego wchodzimy na teren nowej twierdzy.

Chocim, pomnik hetmana Sahajdacznego i fragment bastionów nowej twierdzy. W oddali drugi brzeg Dniestru. Fot. Aleksander Wiącek

Jesteśmy bardzo wysoko nad Dniestrem, a dla wielu zaskoczeniem będzie że sam zamek starej twierdzy chocimskiej znajduje się z tej perspektywy w dole. Schodzimy lub zjeżdżamy więc pomału w dół, oglądając okazałe fortyfikacje nowej twierdzy oraz cerkiew z czasów rosyjskich.

Twierdza w Chocimiu. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Twierdza w Chocimiu to bez wątpienia jeden z najbardziej imponujących zamków w Europie, więc warto przeznaczyć na nią minimum 2-3 godziny. Rowery można zostawić gdzieś spięte (np. na dziedzińcu zamku) lub przy restauracji, a samemu ruszyć na piesze zwiedzanie, obchodząc ją także dookoła by móc spojrzeć w górę na liczące wiele metrów pionowe mury.

Twierdza w Chocimiu. Fot. Aleksander Wiącek

Po zwiedzeniu twierdzy wracamy tą samą drogą do Żwańca (tu niestety trzeba pchać rowery do parkingu), ale potem do Dniestru jest już z górki. Przekraczamy ponownie most i przed „witaczem” obwodu chmielnickiego skręcamy w lewo. 200 m od drogi po prawej stronie pojawia się częściowo zniszczony bunkier Linii Stalina, budowanej przed IIWŚ wzdłuż zachodniej granicy ZSRR (później po 1939 i zajęciu Polski powstała kolejna – Linia Mołotowa). Do jak i na bunkier można wejść (ale ostrożnie). Warto, bo rozpościera się z niego wspaniały widok na Dniestr, most przez rzekę oraz oddaloną o 3 km w prostej linii Twierdzę w Chocimiu.

Dniestr i most łączący Chocim ze Żwańcem, widziany z bunkru Linii Stalina. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Z bunkra jedziemy dalej lokalnymi drogami na południowy-wschód, tak by trafić na drogę łączącą Żwaniec ze wsią Braha. Można pojechać lepszą asfaltową dalej od rzeki, lub lokalną szutrówką wzdłuż zabudowań i bliżej Dniestru. Pokonamy ponad 8 km, by znaleźć się ok. 600 m od twierdzy, ale po drugiej stronie Dniestru. Zlokalizowanie punktu nad rzeką nie będzie trudne, gdyż twierdza będzie widoczna prawie cały czas. Tu robimy kolejną przerwę, jednak dobrze być w tym miejscu niezbyt późno, gdyż po południu słońce będzie znajdowało się za twierdzą – dobrym rozwiązaniem jest również pojechanie tu przed wizytą w samym Chocimiu.

Z Brahy wracamy tą samą drogą do Żwańca (warto w jedną stronę pojechać przez wieś, a w drugą asfaltem, dla odmiany). Docieramy do głównej drogi i skręcamy w prawo w kierunku Kamieńca, ale za chwilę przed kościołem odbijamy w boczną drogę w lewo. Za sklepem i domami znajduje się bowiem kolejna atrakcja – ruiny zamku w Żwańcu oraz następny schron Linii Stalina. Z zamku pozostało niewiele – jedna skromna wieża oraz fragmenty murów zatopionych w trawie, jednak widok ze skarpy jest bardzo okazały.

Bunkier Linii Stalina i wieża zamku w Żwańcu. Fot. Krzysztof Wiśniewski.
Panorama z pozostałości zamku w Żwańcu. Fot. Krzysztof Wiśniewski.

Z zamku wracamy do głównej drogi i ruszamy na północ do Kamieńca Podolskiego. Droga prawie cały czas wspina się pod górę, więc trudno tu liczyć na oszałamiające tempo jazdy. Przed Kamieńcem na skrzyżowaniu skręcamy w lewo i lokalnymi drogami docieramy do twierdzy. Drugą opcją jest pojechanie dalej główną drogą, co pozwala na dotarcie do miasta od strony Nowego Planu przez most na Smotryczu.

Droga pod górę z Chocimia do Kamieńca Podolskiego. Fot. Aleksander Wiącek

Podsumowanie

Przedstawione tu trasy pozwalają na spędzenie 5 interesujących rowerowych dni na południowym Podolu, tak by bez dużego pospiechu móc zarówno odwiedzić największe atrakcje, ale także znaleźć czas na odpoczynek na łonie przyrody lub w cieniu pod drzewem przy lokalnym sklepie.

Liczba możliwych do pokonania tras w tej części Ukrainy jest dużo większa, zarówno na północ od Kamieńca jak i po drugiej stronie Dniestru oraz w północnej Mołdawii. Tereny na zachód od Zbrucza w obwodzie tarnopolskim, jako obszar który najpóźniej opuścił dawne granice Polski, są materiałem na oddzielny opis.

Warto również samemu podejmować wyzwania i poszukiwać własnych ścieżek, mając jednak na względzie, że dużym wyzwaniem i barierą są tu doliny Dniestru i jego dopływów. Można także wspierać się koleją, chociaż połączeń lokalnych jest niestety mało.

Opracowanie: Aleksander Wiącek

Zdjęcia: Krzysztof Wiśniewski, Aleksander Wiącek, Internet

2 Comments:

  1. Bardzo ciekawe, dobrze się czyta.

  2. Hej, osobiście absolutnie zgadzam się z Twoim tekstem
    !

Skomentuj Juliusz Fryc Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *